Od lat nagłówki największych polskich gazet grzmią: „Łódź wymiera”. Prognozy są bezlitosne, za kilkadziesiąt lat Łódź, która jeszcze niedawno była drugim największym miastem w Polsce, będzie miała mniej niż pół miliona mieszkańców. Analitycy urban.one sprawdzili, jak sytuacja miasta – i przewidywania co do jego przyszłości – wpływają na ceny mieszkań. A tu widać ogromne różnice w porównaniu z innymi dużymi ośrodkami.
Mieszkania w Łodzi
W szczytowym momencie, w 1988 roku, w Łodzi mieszkało ponad 850 tys. osób. Według najświeższych danych dziś łodzian jest już tylko 694 tysiące. W 2006 roku, Łódź straciła (na rzecz Krakowa) pozycję drugiego największego miasta w Polsce. Prognozy GUS mówią, że w Łodzi w 2030 roku pozostanie ponad 600 tys. mieszkańców, a w 2050 – już poniżej pół miliona. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, Łódź jest jednym z najszybciej wyludniających się miast.
To zjawisko, u podstaw którego leży wiele różnych powodów. Niewątpliwie bardzo ważne są aspekty społeczno-ekonomiczne. Łódź nie przyciąga do siebie nowych mieszkańców, jest na podium najszybciej wyludniających się miast wśród największych aglomeracji, a ujemny wskaźnik migracji nie jest spowodowany głównie przeprowadzkami do domów zaraz za granicami miasta – jak to jest w przypadku Poznania. Co trzeci wyprowadzający się mieszkaniec Łodzi wybiera inne województwo lub wyjazd z Polski. Miasto charakteryzuje wyższa niż gdzie indziej stopa bezrobocia. Teraz wynosi ona w Łodzi 6,5%. Dla porównania, we Wrocławiu i Poznaniu to poniżej 2%, a w Krakowie i Trójmieście – poniżej 3% – wyjaśnia Barbara Bugaj, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w urban.one.
Mimo to, w minionym roku ceny mieszkań w Łodzi wzrosły o kilka procent. Dynamika wzrostu była wyższa w przypadku rynku pierwotnego, wyniosła ok 9%, lokale z rynku wtórnego zdrożały o 4% w skali roku. Tempo wzrostu było porównywalne do pozostałych dużych ośrodków, jednak Łódź jest nadal jednym z najtańszych dużych miast w Polsce. Przeciętna cena metra kwadratowego na rynku pierwotnym to zaledwie 4,7 tys. zł – mniej niż na przykład w kilka razy mniejszych: Olsztynie czy Rzeszowie. Jeszcze tańsze są łódzkie mieszkania na rynku wtórnym. W tej kategorii, ze średnią ceną m2 wynoszącą 3,6 tys. zł, Łódź zajmuje dopiero 18. miejsce w Polsce. Wyprzedzają ją na przykład Kielce, Białystok czy Bydgoszcz.
Mieszkania z rynku wtórnego są często tańsze od nowych lokali o ponad 20%. To dlatego, że większość jest w starych, nieodremontowanych kamienicach. Warto tu jednak zaznaczyć, że obserwujemy w Łodzi rosnącą tendencję do rewitalizacji zaniedbanych zabytków. Najwięcej mieszkań z rynku wtórnego sprzedaje się na Bałutach, transakcje z tej dzielnicy stanowią ok. 30% wszystkich transakcji na rynku wtórnym. Wśród sprzedanych nieruchomości dominują mieszkania w kamienicach oraz te z lat 70-80, w blokach z wielkiej płyty. Najwyższy obrót mieszkaniami z rynku pierwotnego notowany jest natomiast na Polesiu. Mieszkania tam wybudowane stanowią aż 35% wszystkich sprzedanych lokali na rynku deweloperskim – tłumaczy Barbara Bugaj.
Władze miasta i deweloperzy podejmują próby przyciągnięcia nowych mieszkańców. Udało się już zmodernizować dworzec Łódź Fabryczna, trwają prace nad rewitalizacją centrum. Łódź już teraz znajduje się w doskonałym komunikacyjnym punkcie – przy przecięciu dwóch autostrad (A1 – północ-południe i A2 – wschód-zachód). Szansą dla miasta może być wzmocnienie komunikacji z Warszawą oraz planowany pomiędzy tymi miastami Centralny Port Lotniczy. Nie wiadomo jednak, czy starania miejskich władz przyniosą skutek. Na ten moment, przyszłość Łodzi rysuje się raczej w ciemnych barwach.