Ostatnia transza wsparcia w programie „MdM” została uruchomiona 2 stycznia. Aby rozdysponować 381 milionów złotych wystarczyły dwa dni. Już wieczorem, 3 stycznia prezes Banku Gospodarstwa Krajowego ogłosił, że wykorzystano całe przewidziane na ten etap wsparcia.
Program „Mieszkanie dla młodych”
Program „Mieszkanie dla młodych” (MdM) umożliwiał dofinansowanie wkładu własnego na pierwsze mieszkanie dla osób w wieku poniżej 35 lat. Wnioskodawcy mogli dzięki niemu kupić mieszkania o powierzchni maksymalnie 75 m2 i domy – do 100 m2. W przypadku rodzin wielodzietnych (z trójką lub więcej dzieci), te limity wzrastały do 85 m2 i 110 m2. Dla nich, dofinansowanie było też największe – nawet 30% wartości nieruchomości.
„Mieszkanie dla Młodych” uruchomiono w 2014 roku. W ramach programu, złożono ponad 110 tysięcy wniosków na łączną kwotę 2,9 miliarda złotych. Początki „MdM” nie napawały jednak optymizmem – program umożliwiał dofinansowanie do zakupu mieszkania tylko na rynku pierwotnym. W 2014 roku wykorzystano zaledwie 34% przewidzianych środków, reszta przepadła. Sytuację zmieniła nowela z września 2015 roku. Kluczową zmianą było objęcie programem mieszkań z rynku wtórnego. Nowela wprowadziła też większe dopłaty dla rodzin wielodzietnych.
Mieszkanie dla (wybranych) młodych
Tam, gdzie limity MdM były znacznie poniżej cen rynkowych – na przykład w Warszawie czy Krakowie – program był dostępny głównie w peryferyjnych dzielnicach. Deweloperzy z inwestycjami bliżej centrum, gdzie ceny znacząco przekraczały limit, nie decydowali się zwykle na obniżki, by spełnić wymagania programu, bo mieszkania i tak bardzo dobrze się sprzedawały. Z kolei w Łodzi, dzięki MdM, można było kupić lokale w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach. Limit ceny za metr kwadratowy był różny dla każdego miasta i często znacznie odbiegał od cen rynkowych. To sprawiło, że dostępność programu zmieniała się w zależności od miejsca. Na przykład w Warszawie, w III kwartale ubiegłego roku, metr kwadratowy mieszkania na rynku pierwotnym kosztował 22% więcej niż limit MdM, a na rynku wtórnym – 43% więcej. Z kolei w Łodzi, było to zaledwie –odpowiednio – 9% i 5% – tłumaczy Barbara Bugaj, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w urban.one.
Rynek zwolni bez dopłat?
Rynek czeka więc sporo zmian – kupujący będą musieli znaleźć inny sposób na zdobycie wkładu własnego, który od stycznia ubiegłego roku wynosi 20% wartości nieruchomości. Nie będzie już dopłat do kredytów, a stopy procentowe mogą wzrosnąć, co doprowadzi do wzrostu oprocentowania kredytów i depozytów. Do tego wszystkiego dochodzi też program Mieszkanie Plus, który w przyszłym roku może ruszyć na gruntach Skarbu Państwa. Szykuje się więc kilka zmian, które mogą uderzyć w stronę popytową rynku – mówi Bartosz Turek, analityk Open Finance.
Celem programu „Mieszkanie Plus” jest zwiększenie liczby tanich mieszkań na wynajem, z opcją dojścia do własności. Ma to być propozycja dla tych, których nie stać na zakup własnego mieszkania, a równocześnie zarabiają za dużo, by ubiegać się o lokal komunalny. W ramach programu Mieszkanie Plus ponad 1,2 tys. mieszkań jest już w budowie – między innymi w Białej Podlaskiej, Gdyni i Wałbrzychu.